Żeby Was nie zanudzać moimi zworkami do projektów, postanowiłam co jakiś czas wrzucać recenzje/spostrzeżenia na temat lakierów w iście letnich kolorach :)
A może macie jakieś inne życzenia dla postów nie projektowych?
Dzisiaj pod ostrzał wzięłam lakier, który już w sklepie mnie zauroczył i to na tyle, że wylądował na paznokciach jako pierwszy z 6 braci:)
Domyślacie się, o którym mowa?
Lakier ten to no.110 Dolly dress :)
(dobrze, że spisałam sobie nazwę, ponieważ po 1 użyciu po napisach został niewielki ślad)
Najdziwniejsze jest to, że nie za bardzo przepadam za różowymi lakierami.
Ale ten jest inny, zaintrygował mnie i w różnym oświetleniu wygląda inaczej, mam nadzieję, że na zdjęciach to widać :)
No ale nie o kolor tylko tu chodzi, ale też o dane, że tak powiem techniczne :)
W szklanej buteleczce znajduje się 7 ml emalii oraz metalowa kulka.
Cena takiego cukieraska to 3,49 zł.
Lakier kryje przy 2 warstwach, dość dobrze połyskuje (zdjęcia bez top coat'u)
Niestety nie mogłam sprawdzić jego trwałości...
A to dlatego, że lakier nie wysechł ;/
Nie wiem, może ja miałam pecha i trafiłam na felerny egzemplarz :)
Paznokcie pomalowałam w niedziele ok. 9 rano.
O godzinie 15 lakier był nadal plastyczny, przyłożony do niego paznokieć zostawiał głęboki ślad ;/
O godzinie 18 lakier wyglądał tragicznie, nie byłam w stanie na niego patrzeć, więc go zmyłam...
Kolor bardzo mi się podoba, więc zapewne będzie gościł na paznokciach, ale tylko i wyłącznie z szybkoschnącym topem, a szkoda...
Mam nadzieję, że inne lakiery, które kupiłam będą schły normalnie :)
Miałyście lakiery z tej serii?
Jak sprawdzały się u Was?
Liczę również na Wasze sugestię co do moich postów :)